
Złe dziewczyny nie umierają
Katie Alender
Format: | 143x204 |
---|---|
Liczba stron: | 360 |
Oprawa: | Miękka |
Cena: | 34.90 zł |
Podobne: | Feeria Young |
Premiera: 13.01.2016
Alexis ucieka w fotografowanie i trzyma się na uboczu, jak niejedna nastolatka. Nie każdy jest urodzoną cheerleaderką. Zresztą jak się żyje z takimi rodzicami, nie ma w tym nic dziwnego. Młodsza siostra Alexis, trzynastoletnia Kasey, też jest specyficzna, z tym swoim zbzikowaniem na punkcie starych lalek. W sumie życie Alexis, choć trochę wyobcowane, nie odbiega od normy. Tak się przynajmniej wydaje…
Nagle sprawy wymykają się spod kontroli. Staje się jasne, że złowróżbne sygnały to był dopiero przedsmak prawdziwej grozy. Kasey zaczyna się zachowywać jeszcze bardziej niepokojąco niż wcześniej: jej błękitne oczy skrzą czasem zielonym blaskiem, pamięć odmawia jej posłuszeństwa, a słowa… słowa, które wypowiada, są żywcem wyjęte z dawnych epok. Kasey z radosnej kolekcjonerki lalek zmienia się uosobienie zła. Dziwne rzeczy dzieją się też w domu. Drzwi otwierają się i zamykają pchane niewidzialną ręką, woda sama się gotuje, klimatyzacja, choć wyłączona, przepełnia całe wnętrze chłodem.
Początkowo Alexis bierze te sytuacje za urojenia, ale wkrótce zdaje sobie sprawę, że wszystko dzieje się naprawdę i tylko ona może podjąć walkę z czającym się zagrożeniem i ratować siostrę. Tylko czy zielonooka potworna dziewczynka to wciąż ta sama osoba co wcześniej?
Tłumaczenie: Jakub Steczko
Recenzje czytelników
Spotkanie z duchami. Powieść, która mrozi krew w żyłach. Powieść, która przyprawia czytelnika o gęsią skórkę. Powieść, którą czyta się w nocy jedynie w dobrze oświetlonym pokoju. Powieść, która sprawia, że nie możemy zasnąć. Wszystkie te cechy opisują książkę, która, mimo iż przeraża, jest jak magnes, od którego nie można się oderwać. Nie wiem, kto bardziej powinien być przerażony: Katie Alender, gdy pisała „Złe dziewczyny nie umierają”, czy czytelnik, gdy czyta tę książkę. „Duchy są wszędzie. Nie sposób ich uniknąć. Próbujesz jedynie unikać tych, które chcą cię zabić.” Alexis jest nastolatką, która wyróżnia się nie tylko kolorem włosów. Róż na jej głowie to mały pikuś. Dziewczyna lubi popadać w tarapaty, przez co jest częstym gościem na dywaniku u dyrektorki szkoły. Rodzinę też ma nieco dziwną – mama wiecznie zapracowana, tata jakby nieobecny, a siostra – Kasey – to już w ogóle najdziwniejsza osoba jaką zna Alexis. Mimo swojego przerażającego hobby, jakim jest kolekcjonowanie lalek, Kasey zachowuje się dziwnie, czasami szalenie. Alexis podejrzewa, że dzieje się coś złego, ale tego co dzieje się naprawdę nawet nie może przypuszczać. I tylko ona może zapobiec złu, jakie czai się w jej domu. „Złe dziewczyny nie umierają”. Gdy pierwszy raz usłyszałam o tym tytule, nie wiedziałam czego się spodziewać. Czy to powieść dla nastolatków o duchach? Czy będzie strasznie? Czy może, to coś bardziej dojrzalszego, budzącego grozę? Powiem tylko jedno: nie zawiodłam się. Katie Alender sprawiła, że zaczęłam się bać i miałam problem z zaśnięciem w ciemnym pokoju. Bo ta książka naprawdę przyprawia o gęsia skórkę i mrozi krew w żyłach. Na okładce powinien być dopisek „Tylko dla odważnych czytelników”, gdyż czytając powieść o duchach, która wydaje się tak bardzo realistyczna, grozi to, co najmniej zawałem serca. Katie Alender napisała powieść, która pochłania już od pierwszej strony. Tak bardzo pragniemy poznać szczegóły, że nie sposób się od niej oderwać. Nim się obejrzałam, już musiałam kończyć czytać tę powieść, a miałam wrażenie, że to dopiero początek. Jednak nie ma tego złego… „Złe dziewczyny nie umierają” to początek serii o tym samym tytule, więc na pewno czeka nas jeszcze nie jedno spotkanie z duchami. Powieść czyta się bardzo szybko, co ułatwiają nie tylko dobry styl i język, ale także dobrze skonstruowana fabuła. Autorka zadbała o szczegóły, akcje są przejrzyste i szybkie. Główni bohaterowie to młodzi ludzie. Katie Alender zadbała, by każda postać miała swój urok i wyróżniała się na tle innych. Mogę zapewnić, że czytając „Złe dziewczyny nie umierają” na pewno nikt nie będzie się nudził. Mimo iż powieść dedykowana jest do młodzieży, to jestem pewna, że niejednego dorosłego czytelnika pochłonie i przyprawi go o gęsią skórkę. „Nie mogłam pozwolić, aby moje straszne życie zaplamiło czarnym tuszem przygnębienia to, co zdołał dla siebie odbudować.” „Złe dziewczyny nie umierają” to powieść przesycona grozą i emocjami. Jest niczym tunel, do którego wchodzimy wraz z pierwszą przeczytaną stroną. Przemierzamy ciemną, niekończącą się otchłań, brnąc przez kolejne strony powieści. Dopiero poznanie zakończenia sprawia, że znajdujemy światełko w tunelu, jednak nie dane nam jest się z niego wydostać. Bowiem wraz z ostatnią przeczytaną stroną rośnie w nas poczucie pustki i wewnętrzny głos każe nam zawracać, gdy tylko okazuje się, że to koniec powieści. Katie Alender sprawiła, że czytelnik chce więcej i więcej, przez co długo nie możemy otrząsnąć się po tej powieści. Początek serii jest ważny, dlatego cieszę się, że „Złe dziewczyny nie umierają” wywarły na mnie tak dobre wrażenie. Książkę polecam wszystkim czytelnikom, jednak ostrzegam, że podczas czytania jest strasznie. Więc jeśli się nie boicie, a jestem pewna, że znajdzie się cała masa odważnych czytelników, to zachęcam, a wręcz nakazuję wam przeczytać „Złe dziewczyny nie umierają”. Można powiedzieć, że to powieść inna nić wszystkie, gdyż nie jest przepełniona romansem, mrocznymi sekretami. Odnajdziecie w niej coś nowego i coś co nie pozwoli wam zasnąć. Tak wiec… czy jesteście gotowi na spotkanie z duchami?
Anonimowy chochlik z krainy książek
2015-12-28 13:56:33
Książka pod tytułem "Złe dziewczyny nie umierają" autorstwa Katie Alender opowiada historię Alexis Warren, szesnastoletniej outsiderki, której życie pewnego dnia zmienia się w prawdziwy horror. Co dziwnego dzieje się z siostrą Alexis, Kasey? Czy ma to coś wspólnego z dziwnym hobby trzynastolatki? Szczerze polecam! Bad Girls Don't Die to jedna z lepszych książek jakie przyszło mi czytać, a doprawdy było ich już wiele :)
http://dominika-szalomska.blogspot.com/
2016-01-02 16:05:36
Kiedy oglądamy horrory to najczęściej chowamy się za poduszką, albo kocem. A jeśli to my uczestniczymy w horrorze i jesteśmy jego główną postacią? Data premiery: 13 stycznia 2016r. Wszyscy wkoło cieszą się, bo Sylwester, bo zabawa, bo coś tam, a wiecie co mnie najbardziej cieszy w nadchodzącym roku? Książki!! Dużo premier, wydawnictwa po prostu oszalały i styczeń zapowiada się bardzo bogato, nie wspominając o kolejnych miesiącach. A wiecie co jest jeszcze lepsze? Przedpremierowe czytanie, kocham dostawać książki, które dopiero się ukażą, i Wam o nich opowiadać. Dlatego tak bardzo nie mogłam doczekać się nowych powieści, że wychodziłam z siebie, aż w końcu, Feeria Young zlitowało się na nade mną i dało mi książkę „Złe dziewczyny nie umierają”, powieść grozy, horror, od wydawnictwa, które uwielbiam. Bałam się, czy mi się spodoba, bo nigdy nie czytałam podobnych książek, wręcz mnie od nich odpychało. Jak było z tą powieścią? Dobrze, czy źle? Sprawdźcie pod linkiem http://dominika-szalomska.blogspot.com/2016/01/77-przedpremierowo-recenzja-ksiazki-ze.html
(Books Hunter) http://sol-shadowhunter.blogspot.com/
2016-01-18 10:43:46
Pierwsze co zwróciło moją uwagę, to okładka idealnie oddająca klimat książki. Bardzo przypadła mi do gustu. Drugie: opis, który sprawił, że zainteresowałam się przeczytaniem książki. Co będzie trzecie? "Pierwszy tom niezwykłej serii, której demoniczna aura ścina krew w żyłach". Opętania, demony, nawiedzone domy/przedmioty - biorę w ciemno! Muszę się Wam do czegoś przyznać... Jeśli widzę zapowiedź horroru w którym główną rolę odgrywają dzieci, bądź lalki - zapieram się rękami i nogami, aby tego nie oglądać. Kilka razy dałam się namówić i powiedziałam sobie nigdy więcej... Traf chciał, że w książce "Złe dziewczyny nie umierają" jest nawiedzona dziewczynka (aaa!) i lalki... Całe stado lalek! O czym, rzecz jasna nie miałam wcześniej pojęcia. Niemniej jednak powiedziałam sobie "to książka, będzie dobrze". Czytałam ją przed snem dwa razy... I za każdym miałam tak zwane ciary. Ja wiem, że może nie dla każdego ta książka będzie straszna, w sensie, że nie jej wykonanie i w ogólnej ocenie, ale w sensie napędzenia odbiorcy strachu. Mnie napędziła strachu, taki ze mnie mały cykor. Skupiając się na samej treści i jej odbiorze. Bardzo spodoba mi się powieść, jaką stworzyła Katie Alender. Co prawda powoli się rozkręca, ale sądzę, że może to być plusem. W końcu jest to pierwszy tom, więc zastanawiam się co będzie w kolejnych i szczerze powiedziawszy, nie mogę się ich doczekać. Spodobał mi się klimat, to napięcie, które trzyma czytelnika w swoich ryzach do końca... Ale najbardziej przypadła mi do gustu kreacja bohaterów. Jeśli wziąć pod uwagę inne powieści stricte dla młodzieży, to postaci bywają niezbyt dojrzałe, a ich dialogi mają sobie wiele do zarzucenia... Natomiast w "Złe dziewczyny nie umierają" bohaterów mogę określić jako dojrzałych emocjonalnie. Żadne ich poczynania mnie nie osłabiały, a dialogi były na poziomie, za co ogromny plus. Jeśli chodzi o sam temat opętania, to sądzę, że autorka mogła go nieco ulepszyć, a raczej rozbudować. Czasami zbyt szybko urywała wątek, a gdyby go lepiej rozbudować, byłby jeszcze lepszy. Jednak rozumiem, że książkę będą pochłaniać młodsi odbiorcy i nie ma powodu by bardziej - że tak powiem - podkręcać mroczną atmosferę. Tak, czy siak temat opętania na plus. Książkę czyta się tak dobrze, jakby oglądało się film. Autorka ma fajny i lekki styl, dzięki czemu treść bardzo łatwo się przyswaja, jest to jednak minusem... Im szybciej i lepiej się ją czyta, tym szybciej się ona kończy. "Złe dziewczyny nie umierają" to książka interesująca, zapierająca dech, ciekawa i... Inna.
Katherine Parker [http://about-katherine.blogspot.com/]
2016-01-18 13:55:42
Alexis mieszka wraz ze swoją młodszą siostrą Kasey oraz rodzicami w starym, przerażającym, jednakże bardzo niezwykłym domu. Choć przeprowadzili się do niego już kilka lat temu w dziewczynie nadal czasem wzbudza on niepokój. Nie ma się jednak co temu dziwić, w końcu taki dom jak ich w każdym budziłby grozę. Pewnego razu Alexis dostrzega, że coś dzieje się z jej młodszą siostrą. Niektóre dziwne zachowania Kasey, będące codziennością u dziecka, zamiast przemijać, tak jak to zwyczajnie powinno się stać, zaczynają się wzmagać. Dziewczyna nie ma żadnych przyjaciół, a przez swoich rówieśników uważana jest za dziwadło. Dodatkowo w domu zaczynają dziać się dziwne rzeczy, a wszystko to ma miejsce, gdy w pobliżu znajduje się Kasey. Czy za tym tajemniczym domem może kryć się jakaś tajemnica, która ma wpływ na zachowanie siostry Alexis? Złe dziewczyny nie umierają to pierwsza część serii o tym samym tytule autorstwa Katie Alender. Już gdy tylko ujrzałam tą genialną i niezwykle tajemniczą okładkę wiedziałam, że będę musiała zapoznać się z tą historią. Sam tytuł mówi nam już, że nie znajdziemy tu przesłodzonej historii pełnej happy end'ów. Powieść ta to jedna wielka mroczna zagadka, którą czytelnik odkrywa z każdą kolejną przeczytaną stroną. Całą historię poznajemy za pośrednictwem Alexis. To typ buntowniczki, który nie da sobie w kaszę dmuchać. Łatwo domyślić się, że taki wizerunek, oraz bardzo wyróżniające się różowe włosy nie budzą zaufania i aprobaty wśród jej rówieśników i współmieszkańców. Prócz niej bardzo ważną postacią powieści jest jej siostra Kasey. Ma ona nietypową pasję, jaką jest kolekcjonowanie lalek.Z czasem zmienia się to jednak w jej obsesję, która bardzo zaczyna niepokoić Alexis. Powieść ta otoczona jest niezwykłą aurą tajemniczości i grozy. Nie ma się tu jednak co obawiać, gdyż nie jest ona wcale taka straszna, jaką może się wydawać. Bardzo spodobała mi się fabuła, jaką na kartach Złe dziewczyny nie umierają przedstawiła autorka. Z każdą kolejną przewróconą stroną ciekawiła mnie ona coraz bardziej i strasznie chciałam dowiedzieć się, co też będzie dalej. Dotychczas nie miałam okazji zapoznać się z taką historią, dlatego jest ona dla mnie niezwykle oryginalna. Spodobało mi się to, iż mimo tego, że występował tu wątek miłosny, był on tylko drobnym dodatkiem, który miał na celu wprowadzić nieco urozmaicenia. Nie był on wcale nachalny, lecz bardzo przyjemny. Katie Alender ma interesujący styl, dzięki któremu książkę czyta się bardzo szybko. Pierwsze spotkanie z jej twórczością uznaję za bardzo udane i nie mogę się wręcz doczekać na kolejne powieści z pod pióra autorki. Książkę oczywiście jak najbardziej polecam, gdyż jest to moim zdaniem świetne oderwanie się od tych wszystkich przesłodzonych romantycznych historii, które ostatnio zawładnęły rynkiem wydawniczym. Jest ona niezwykle wciągająca, a towarzyszący całej lekturze tajemniczy i mroczny klimat czyni ją tylko jeszcze bardziej interesującą. Jest to moim zdaniem kawał na prawdę bardzo interesującej powieści, z którą z całą pewnością należy się zapoznać. Ja sama z wielką niecierpliwością czekam na kolejne części serii, które mam nadzieję, ukażą się jak najszybciej. Jednym słowem, polecam!
Książkomania (http://ksiazkomania-recenzje.blogspot.com/)
2015-12-27 18:01:29